sobota, 29 listopada 2014

Pomocy!

Co do opowiadań ,nie wiem czy jest sens w dalszym pisaniu.Nie chodzi tu o brak komentarzy czy obserwatorów tylko o to że coś jest nie tak.Tak jak zauważyliście brakuje przerw po znakach co naprawdę utrudnia czytanie wam,a mi pisanie .Nie wiem jak to naprawić ,próbowałem już wielu rzeczy ale jak widać na nic.Jeśli wiecie jak to naprawić byłbym wdzięczny za powiadomienie mnie o tym.Wasz Nicolas

W Świecie węży -3

Słowa opuściły usta tak samo jak zielony promień rękę.Patrzył obojętnie na opadające martwe ciało by po chwili samemu paść nieprzytomnym. ***
 -Severusie,jesteś potrzebny-powiedziała głowa Dumbledeora wystająca z kominka
 -czyżby znowu bachor Pottera?-westchnął zrezygnowany-zaraz będę -oznajmił po czym płynnym ruchem odwrócił się i wyszedł z komnaty. -guma balonowa-wypowiedział hasło do gabinetu dyrektora w myślach klnąc na czym świat stoi.
-Harry zniknął-powiedział na wstępie wielbiciel dropsów -nigdzie nie mogę go znaleźć,rdzeń magiczny nie odpowiada,wiesz co to znaczy?-po chwili wytłumaczył-są tylko trzy możliwości ,pierwsza,to zmiana rdzenia magicznego przez czarną magię co możemy wykluczyć ponieważ różdżka Harrego była u jego wujostwa ,a nawet jeśli użył by innej ministerstwo by mnie o tym poinformowało -przerwał-cytrynowego dropsa?-zapytał wkładając jednego do buzi
 -Och,oczywiście Albusie,nie ma to jak cukierki w ważnych sytuacjach ,czy mógł byś kontynuować?-zapytał z niecierpliwością
 -Oczywiście Severusie.Drugą możliwością jest śmierć.Chyba nie muszę tłumaczyć na czym ona polega.Jest jeszcze jedna możliwość.Mógł zostać porwany przez Voldemorta,a jego bariery ochronne zatuszowały jego obecność
-i co ja mam do -przerwał łapiąc się za naznaczone ramię.Spojrzał na dyrektora a w jego oczach zobaczył to samo co właśnie czuł.Strach. ***
 -Tom,Harry ma kłopoty,on jesssst nieprzytomny -wysyczała Nagini wpełzając do jego pokoju
-sssskąd o tym wiesssz moja droga?-zapytał ciekawy
 -byłam tam panie,mussssimy mu pomóc -odpowiedziała
 -W takim razie prowadź-uśmiechnął się.Już po chwili znalazł się przed domem jakiegoś mugola.Wszedł do środka kierując się za wężem.Widok jaki zastał zmroził mu krew w żyłach.Łóżko całe z krwi i nasienia,obok trup a na ziemi ,nieprzytomne ciało Złotego chłopca.Wziął go na ręce i teleportował się do własnych komnat.Położył chłopaka na łóżku po czym zszedł do głównej sali.Wezwał swoich ludzi.
 LUDZIE,KOSMICI,NAWET ZWIERZĘTA JEŚLI TO CZYTACIE,OD TERAZ ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE GDY BĘDZIE CO NAJMNIEJ 5KOMENTARZY ,DZIĘKI TEMU BĘDĘ MIAŁ CZAS NA PISANIE A WY NA,COKOLWIEK TAM CHCECIE .DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ,WASZ NICOLAS

niedziela, 23 listopada 2014

8

Harry nie budził się przez kolejne dni.Nicola co dzień odwiedzała go by sprawdzić jego stan.Severus aktualnie siedział w jednym z pokoi zamknięty niemal każdym możliwym zaklęciem.Tom widząc że Harry nie chce jego śmierci odpuścił mu ale wolał go przy sobie zatrzymać aż do wyzdrowienia chłopaka.Mistrz eliksirów odmówił pomocy.Gdyby tylko wiedział kto chowa się za tym przebraniem.Ale Riddle obiecał.Nie wyjawi nikomu bez zgody Harrego a patrząc na pogarszający się stan chłopaka nie otrzyma jej za szybko.Magia chłopaka szalała,wpadł w ciężki stan śpiączki.Tom wiedział że chłopak długo nie pociągnie a nie chciał by stał się roślinką.Nie mówił Nicoli o jego stanie zbyt wiele.Przeważnie zbywał ją mówiąc "jest coraz lepiej" "niedługo się obudzi"lub "wszystko jest w porządku".Ale ona nie była głupia,widziała jak stan chłopaka z dnia na dzień jest coraz gorsza.W nocy gdy była pewna ze Voldemort śpi wyszła z pokoju kierując się do zamkniętego pokoju.
 -słyszy mnie pan?-zapytała dość głośno stojąc przed drzwiami.Odpowiedziała jej cisza
-Harry to mój przyjaciel-powiedziała z nadzieją
 -Harry Potter nie żyje ,chyba że chodzi ci o tego kretyna,nadal śpi?-zapytał z ironią nauczyciel Hogwartu
 -a jednak mnie słyszysz-uśmiechnęła się słysząc prychnięcie.Usiadła pod drzwiami i oparła głowę o kolana-to zabawne że ktoś taki jak ty jeszcze się nie skapnął,widać makijaż był bardzo przekonujący.Więc wytłumaczę to najlepiej jak potrafię.Harry mnie zabije jak się dowie ale nie pozwolę by tak szybko sobie odszedł.Harry Potter i Harry który cię zasłonił to jedną i ta sama osoba!-wyznała.Przez chwilę panowała cisza i kiedy już chciała odejść usłyszała
 -Skąd mogę wiedzieć że nie kłamiesz?-zapytał
 -pokaże ci-odpowiedziała czując nadzieję na uratowanie dopiero co poznanego chłopaka
 -więc wypuść mnie stąd-zaproponował
 -tylko jest mały problem,choć nie,to całkiem spory problem-zastanowiła się-jestem mugolem-dodała dla jasności
 -Co?!-usłyszała zaskoczony krzyk przez co zachichotała -tak,jestem nie magiczna a mam władze większą niż inni jego słudzy ,więc nie powinno cię dziwić że Harry też może tu być-powiedziała
 -dobra,odsuń się od drzwi-usłyszała co też zrobiła.Po chwili zostały one wywarzone.Dziewczyna spojrzała na Snape'a po czym zaczęła się głośno śmiać
 -jezu Tom ,jesteś taki głupi-powiedziała kiedy już się uspokoiła-niech pan idzie za mną-uśmiechnęła się do mężczyzny po czym zaprowadziła go do Harrego.Kiedy tylko Snape zobaczył chłopaka wiedział że dziewczyna nie kłamała.Na łóżku leżał TEN Harry Potter.

czwartek, 20 listopada 2014

W Świecie węży -2

Harry obudził się w czymś miękkim ale było mu zimno.Chciał się przykryć ale poczuł że nie może ruszać rękoma.Niechętnie otworzył oczy i omal nie krzyknął widząc siebie nagiego we krwi przywiązanego do łóżka.Obok siebie słyszał lekkie chrapanie co przypomniało mu gdzie się znajduje.Do oczu napłynęły mu łzy ale nie pozwolił im popłynąć.Będzie silny,pokaże innym że potrafi.Mogą się już porzegnać ze swoim Złotym Chłopcem,Wybawicielem Czarodziejskiego Świata.Bo niby czemu on ma pomagać innym skoro inni nie pomogą jemu?Musiał się z tąd wydostać. -hej,wstałeś już?-usłyszał głos obok -może powtórka?-dodał ten sam głos.Chyba zemdlał .Po chwili znalazł się w lochach.Zrozumiał że to kolejna wizja.Voldemort stał przed martwym ciałem jakiegoś czarodzieja i uśmiechał się szyderczo. -Nagini,moja droga przetnij te sznury.Sądzę że nie będą nam już potrzebne.-powiedział a wąż zatopił swoje kły w sznurze który opadł na ziemię razem z trupem.Och Nagini żebyś mi też tak pomogła-szepnął a wąż poderwał głowę w jego stronę. -tak panie,co tylko chcessssz-zasyczał wąż a cela zawirowała z powrotem ukazując pokój.Kiedy tak o tym pomyślał to siedzenie u samego Voldemorta wydawało się być lepszym pomysłem.Poczuł dłonie na swojej klatce piersiowej przesuwające się w stronę krocza.Jęknął z bezsilności.W tej samej chwili do pokoju wpełz wąż.Nagini-stwierdził zaskoczony.Usłyszał tylko wrzask i ręce go puściły.Poczuł jak więzy rozluźniają się więc szybko skorzystał z okazji i uwolnił dłonie a zaraz po nich nogi.Wstał krzywiąc się z bólu i szybko zabrał ubranie. -Nagini zossstań tu z nim-wysyczał i szybko udał się w poszukiwaniu łazienki.Znalazł ja po jakiś pięciu minutach ,wziął prysznic by zmyc z siebie brud.Skąd wziął się ten wąż?Nie wiedział ale nie narzekał póki żył.Chociaż równie dobrze mógł go ktoś już zabić.Nawet woda nie potrafiła oczyścić jego dumy.Albo chociaż tego co z niej zostało.Czuł się pusty ,nie warty nawet jednego knuta.A ludzie wierzą że pokona Voldemorta choć ze zwykłym mugolem sobie nie radzi.Westchnął cicho i skierował kulawe kroki do sypialni tego..tego gwałciciela.Wąż wciąż tam był .To dodało mu trochę odwagi.Nie miał pewności że mu się uda ale chciał spróbować.podniósł rękę i wskazał ją na wystraszonego mugola.Zamknął powieki a usta wyszeptały cicho -Avada Kedavra Mam nadzieję na komentarze :D Pozdrawiam,Nicolas

poniedziałek, 17 listopada 2014

W Świecie Węży-1

Stare opowiadanie mojego autorstwa,jaki paring?zobaczy się.NIe zawieszam tamtego więc nie martwcie się.Liczę na komentarze Podwórko na Privet Drive było nie naturalnie ciche.Zawsze o tej porze dnia słychać było Dudleya rozmawiającego ze swoją bandą.W tej chwili ciotka wraz z wujkiem oglądaliby wiadomości w telewizji a Harry robiłby obiad.Ale dziś było inaczej.Nie było ani Dudleya,ani ciotki,ani wuja,za to Harry siedział zamknięty w pokoju od samego ranka.Nie przeszkadzało mu to,wręcz przeciwnie.Nie obchodził go głód,przyzwyczaił się do niego.Był mu tak samo bliski jak pająki które zamieszkiwały ten pokój.Hedwiga i reszta jego rzeczy została zamknięta.Nie przejął się tym.Do tego także już przywyknął.Jedyne co go zawsze martwiło to różdżka.Bez niej czuł się nagi,bezbronny i śmieszny.Wolałby mieć ją ze sobą.Z dołu dobiegł go dźwięk zamykanych drzwi.No to było by na tyle jego wolności -pomyślał kiedy jego drzwi się otworzyły -chłopcze możesz skorzystać z toalety,masz być czysty i gotowy ,za 10 minut widzę cię na dole -krzyknęła ciotka Petunia schodząc już po schodach -też się cieszę że cię widzę ciociu -szepnął cicho-wszystkiego najlepszego Harry-dodał z smutnym uśmiechem.Zrobił tak jak mu kazano.Wziął szybki prysznic umył zęby i wyszedł.Na dole była ciotka ,wujek i jeszcze jakiś mężczyzna którego Harry nie znał. -już jesteś chłopcze-stwierdził chłodno wuj-poznaj mojego przyjaciela .To jest Mimol Denesai.Wyprowadza się więc zaproponowałem mu że pomorzesz w pakowaniu i takie tam-wytłumaczył wuj -czy możemy już jechać ?Niecierpliwie się -powiedział mężczyzna z szerokim uśmiechem na twarzy przez co wuj się skrzywił i pogonił Harrego do samochodu gościa.Jechali już jakiś czas kiedy mężczyzna zapytał -jak się nazywasz? -Harry-burknął chłopak zatopiony w własnych myślach.Dziwił go fakt że wuj chciał się ich tak szybko pozbyć mimo że twierdził iż to jego przyjaciel. -piękne imię-stwierdził facet a Harry już więcej się nie odezwał.Zatrzymali się przed pięknym rodzinnym domkiem.W około niego był ogród a pod płotem widniały sadzonki owocowych drzew. -nie rozumiem dlaczego pan chce się stąd wyprowadzić-powiedział Harry -mam wspaniałą ofertę pracy gdzie indziej -uciął krótko mężczyzna -na górze ,po schodach i drógie drzwi na prawo ,znajdziesz kilka walizek -oznajmił facet.Harry wszedł do wskazanego pokoju i uśmiechnął się.Ściany były koloru czerwieni a podłoga miała złote kafelki.Na środku obok wielkiego okna stało łóżko z zasłonami.Jak w gryfindorze-pomyślał ale zaraz zauważył że brak walizek .Już pomyślał że pomylił pokoje kiedy został brutalnie popchnięty i przyszpilony do łóżka -niech mnie pan puści-krzyknął przerażony -oj Harry -szepnął mu mężczyzna na ucho przez co chłopak się skrzywił-ciotka z wujem cię sprzedali-powiedział a Harry zamarł.Sprzedali?Sprzedali!!!A gdzie zakon?,Czy nie mieli być na straży ?Zostawili go.Czuł się jak idiota.Wmawiano mu jaki to on jest ważny a kiedy potrzebuje pomocy ,nie ma nikogo.Mężczyzna zaczął go rozbierać ale chłopak nie zwrócił na to nawet uwagi pogrążony w własnych myślach.Był już nagi o czym nawet nie wiedział do czasu aż mężczyzna nie wszedł w niego.Wrzasnął z bólu a po jego bladych policzkach poleciały łzy.Harry dopiero teraz czuł się taki samotny ,uczucie zdrady przez osoby które uważał że kocha bolało bardziej niż cokolwiek innego.Facet nie zwracał uwagi na pomału mdlejącego chłopaka i wchodził do samego końca.Kiedy doszedł chłopak był już nie przytomny , nawet na niego nie spojrzał a gdyby to zrobił zobaczył by jak na jego prawym boku pojawia się czarny wąż.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Uwaga!!!

Nie nie zamierzam usunąc tego bloga,w odpowiednim czasie będe kontynuowac opowiadanie a tym czasem zapraszam na [Link].Pozdrawiam ,wasz Nicolas :D

sobota, 8 listopada 2014

Zawieszenie

Z przykrością stwierdzam że opowiadanie zostaje przerwane.Nie widzę sensu pisania go dla nikogo a jakoś komentarzy i obserwatorów brak.Nie usuwam jednak tego bloga z nadzieją że kiedyś ,ktoś go odwiedzi a gdy będzie już wystarczająco dużo ktośów ,opowiadanie ruszy dalej.Jeszcze raz Gome :(