niedziela, 25 stycznia 2015

W świecie węży 5

Przełknąłem gulę w moim gardle i spojrzałem prosto w jego czerwone oczy.Byłem przerażony,z resztą kto by nie był widząc przed sobą odwiecznego wroga czyhającego na twoje życie.
-nic się nie bój,jesteś tu bezpieczny-usłyszałem.Gdyby nie powaga całej sytuacji padłbym śmiechem.Tak,bo kryjówka samego Voldemorta przecież zawsze jest bezpieczna.Co z tego że torturują tutaj ludzi,co z tego że przed oczami mam mordercę a na zewnątrz pałętają się jego sługusy.Co z tego że jeszcze niedawno miałem jego palca w dupie.-to tylko maśc ,uśmierzy ból-dodał.Oj,aż tak łatwo ze mnie czytac?Nie ważne,i tak mnie zabiją,mogę chociaż odpocząc prawda?Opadłem z powrotem na łóżko nie odpowiadając.No bo niby co miałem powiedziec?I jak się tu znalazłem?-muszę dokończyc smarowanie,mógłbyś się wypiąc?Ułatwi mi to zadanie i będzie szybciej-usłyszałem przez co zadrżałem ze strachu.Nie ma mowy,to wstydliwe.-chyba że wolisz bym zawołał Draco lub Severusa by zrobili to za mnie.Oprócz mnie tylko oni wiedzą jak tego użwac-powiedział co przeraziło mnie doszczętnie.Bo nie mieściło mi się w głowie by ktokolwiek z nich miał robic mi coś takiego.Niechętnie zrobiłem o co prosił i zacisnąłem oczy.Kiedy znowu poczułem te palce nie wytrzymałem i dałem upust łzom.Ja wielki Harry Potter zgwałcony przez mugolaka.Miałem tylko nadzieję że informacja ta nie dotrze do prasy bo chyba umarłbym ze wstydu i żalu.Kiedy Voldemort skończył opadłem na łóżko i okryłem się cały kołdrą płacząc w nią cicho.Patrzcie,ktoś kto nie dał się złamac Czarnemu Panu pozwolił na to jakiemuś niemagicznemu człowiekowi.Śmiechu warte.-w porządku-usłyszałem pytanie.Czy wyglądałem tak żałośnie że sam Tom się nade mną litował?Nie odpowiedziałem bo przeszkodziły mi w tym ramiona którymi zostałem otoczony.Znieruchomiałem nie dowierzając w to co właśnie miało miejsce.Czy on właśnie próbuje mnie pocieszyc?Mimo szoku ciepło jakie poczułem w środku na ten zwykły gest sprawiło że się rozluźniłem i zacząłem uspokajac.W pewnej chwili zaburczało mi w brzuchu przez co okropnie się zarumieniłem i mocniej docisnąłem głowę do klatki piersiowej Voldemorta by tego nie zauważył.Słysząc jego śmiech nie wiedziałem czy byc zaskoczony czy czasem jeszcze bardziej wstydzic tego że usłyszał.-pójdziesz ze mną do kuchni czy sam mam ci coś przynieśc?-zapytał.
-nie jestem pewny czy dam radę coś zjeśc-przyznałem nie odsuwając się od niego nawet na moment-ale wolałbym iśc z tobą-powiedziałem.Przecież kiedy on by poszedł mógłbym spotkac jakiegoś śmierciożercę a to niezbyt mi się podobało.Zdziwiło mnie to że Tom owinął mnie kocem i wziął na ręce.Ja chyba śniłem.Od kiedy on jest taki dobry?Chociaż tak szczerze nie miałem na co narzekac,sam pewnie nawet nie utrzymałbym się na nogach.Wyszliśmy z tego pokoju i po chwili znaleźliśmy się w kuchni.Najbardziej zdziwiło mnie to że nie było w niej skrzatów.Więc kto gotował w takim razie?
-jeśli lubisz mogę zrobic spagetti-zaproponował a ja aż wytrzeszczyłem oczy.ON będzie gotował?!Kiwnąłem głową na co ten usadowił mnie na krześle a sam wziął się za przygotowanie jedzenia.Nie,to na pewno musi byc sen

4 komentarze:

  1. O super kolejny krótki rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym radziła zmienić ćcionke, grafikę i ogólnie popracować nad wyglądem bo opowiadanie jest fajne. Liczy się pierwsze wrażenie a dopiero potem zaczyna się czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się że opowiadanie jest fajne i dobrze się czyta ale tylko treść bo czcionka zabija połowę radości którą wywołują te jakże krótkie rozdziały. Pomijając wszystko inne czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy następny rozdział ?



    OdpowiedzUsuń